AudioGram poleca bajki audio mp3 ;
Antoni Józef Gliński red. Bartosz Wierzbięta
O królewiczu niespodziance, o królu podziemi i o trzech próbach
Bajka audio mp3 z lektorem czytana przez ;
Michał Milowicz
Bajka dźwiękowa do słuchania
Niniejsza bajka pochodzi z płyty: Bajki Antoniego Józefa Glińskiego która jest efektem efekt pracy wspaniałych ludzi i wybitnych artystów: Michała Milowicza i Bartosza Wierzbięty. Michał Milowicz to gwiazda polskiej sceny, którego pamiętamy z przedstawień "Koncert piosenek Elvisa Presleya" oraz "Metro", a także z filmów "Chłopaki nie płaczą", "Killer'ów 2-óch", czy "Poranek Kojota".
Bartosz Wierzbięta to wschodząca gwiazda filmu polskiego. Prawdziwą sławę przyniosło mu opracowanie polskich dialogów do filmu "Shrek". Ogromna popularność w Polsce takich filmów animowanych, jak "Shrek", czy "Madagaskar" to w dużej mierze jego zasługa.
W imieniu dzieci chciałbym podziękować Bartoszowi Wierzbięcie za to, że zechciał pochylić się nad tekstami starych zapomnianych i mało znanych bajek zebranych przez Antoniego Józefa Glińskiego i napisać je na nowo. Dziękuję również Michałowi Milowiczowi za użyczenie swojego talentu do wspaniałej interpretacji tych pięknych tekstów.
Fragment bajki:
„Byli sobie kiedyś król i królowa. Kochali się bardzo, ale mieli pecha, bo w tydzień po ich ślubie wróg przekroczył granice państwa i król musiał jechać na wojnę. Wróg miał wielką przewagę liczebną, ale król był mądry i w końcu udało mu się go pokonać. Minęło jednak aż dziewięć miesięcy i król strasznie się stęsknił za żoną. Co koń wyskoczy wraca więc do stolicy. Jedzie cały dzień, potem noc bez przerwy i dzień kolejny. Ani się obejrzał, a zostawił w tyle wojsko, potem straż przyboczną i generałów, na koniec nawet marszałka, który konia miał prawie równie rączego jak jego własny. Wieczór powoli zapada, a król jedzie i jedzie ale w końcu widzi, że koń dłużej nie wytrzyma i ani kroku dalej nie pójdzie, jeśli się nie napije. Król też był bardzo spragniony, więc z konia zeskoczył i zaczął szukać wody, bo to co miał, dawno już wypił. Wreszcie znalazł studnię. Nabrał wody, napoił konia i przy okazji zobaczył tabliczkę. „Kimkolwiek jesteś, zanim tej wody skosztujesz, pokłoń się temu, do kogo należy” – przeczytał król, wzruszył ramionami i zaczął pić. Pił, pił, a kiedy ugasił pragnienie zobaczył w wodzie swoje odbicie. „Od kiedy ja mam taką paskudną gębę?” – zdziwił się na głos i odruchowo poprawił włosy. I zdziwił się jeszcze bardziej, bo postać w wodzie nie powieliła tego gestu, tylko Chlup! – wyskoczyła ze studni i złapała go za poły kaftana. „Nie jestem twoim odbiciem! Jestem Dżabba, władca podziemi! I wcale nie mam paskudnej gęby!” – ryknął stwór, który był prawie dwa razy większy od króla i miał płaską, gadzią twarz. „Żaba?” – jęknął król. Stwór ryknął ponownie i aż się zatrząsł ze złości. „Nie żaba, tylko Dżabba! Pijesz z mojej studni, nie raczysz mi się pokłonić i jeszcze stroisz sobie żarty?!”. „Nie chciałem cię obrazić” – zapewnił król. „Nie? A tabliczkę widziałeś?” – syknął stwór i mocno nim potrząsnął. „Jestem królem i wszystko co stoi na mojej ziemi należy do mnie! Sam sobie miałem się kłaniać?” – król starał się, żeby zabrzmiało to możliwie godnie, ale równocześnie czuł, jak bezradnie majta nogami w powietrzu. „Ale woda, którą wypiłeś pochodzi SPOD ziemi, a to już moje królestwo.” – niespodziewanie spokojnie powiedział stwór i w głowie króla zrodziło się podejrzenie, że te wszystkie ryki były tylko na pokaz. „Chciałeś, czy nie, obraziłeś mnie i mam prawo żądać satysfakcji” – ciągnął stwór, odstawiwszy króla na ziemię i wygładziwszy mu kaftan wielkimi, ostrymi szczypcami, które zastępowały mu dłonie. „Mógłbym cię zabić, ale nie miałbym z tego ani pożytku, ani przyjemności. Dlatego zrobimy tak: oddasz mi to, coś w domu nie wiedząc zostawił i zastać się nie spodziewał i jesteśmy kwita. Puszczę cię wolno i nie będę chował urazy. Nawet dam ci wody na drogę, ha ha.” – zaśmiał się stwór i klepnął króla w ramię, aż mu zęby zadzwoniły. „Coś, co zostawiłem w domu nawet o tym nie wiedząc nie może być specjalnie cenne” – pomyślał król i przystał na warunki. „Dajesz królewskie słowo?” – upewnił się stwór. „Daję” – odpowiedział król, osiodłał konia i odjechał. Kiedy po pewnym czasie obejrzał się, ze zdziwieniem zobaczył, że Dżabba macha mu na pożegnanie swoimi wielkimi szczypcami.”
Długość nagrania ; 16 minut
Księgarnia 4M
Pobierz AudioBook O królewiczu niespodziance, o królu podziemi i o trzech próbach bezpośrednio na Twój e-mail - pliki MP3 do słuchania na komórce, odtwarzaczu lub komputerze.Dodaj opinie albo swój komentarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz