Audiobooki,książki audio,książki do słuchania czytane

AudioGram - kilka gram wiadomości o audiobookach czyli książkach audio do słuchania lub z lektorem.Gramy co słychać na wirtualnych półkach sklepów internetowych.Jeśli znajdziemy darmowe fragmenty odsłuchasz ich lub dokonasz zakupu.Możesz też wyrazić opinię czy to jest dobre czy złe,czy w jakiś sposób wpłynęło to wydawnictwo cyfrowe na Ciebie.

Szukaj na tym blogu

środa, 24 lutego 2010

Antoni Józef Gliński - O Dobromirze, Mruczku, Chapsie i czarodziejskim pierścieniu - audiobook


AudioGram poleca bajki audio mp3 ;

Antoni Józef Gliński red. Bartosz Wierzbięta

O Dobromirze, Mruczku, Chapsie i czarodziejskim pierścieniu



Bajka audio mp3 lektorem czytana przez ;
Michał Milowicz


Bajka dźwiękowa do słuchania

Niniejsza bajka pochodzi z płyty: Bajki Antoniego Józefa Glińskiego która jest efektem efekt pracy wspaniałych ludzi i wybitnych artystów: Michała Milowicza i Bartosza Wierzbięty. Michał Milowicz to gwiazda polskiej sceny, którego pamiętamy z przedstawień "Koncert piosenek Elvisa Presleya" oraz "Metro", a także z filmów "Chłopaki nie płaczą", "Killer'ów 2-óch", czy "Poranek Kojota". Bartosz Wierzbięta to wschodząca gwiazda filmu polskiego. Prawdziwą sławę przyniosło mu opracowanie polskich dialogów do filmu "Shrek". Ogromna popularność w Polsce takich filmów animowanych, jak "Shrek", czy "Madagaskar" to w dużej mierze jego zasługa.
W imieniu dzieci chciałbym podziękować Bartoszowi Wierzbięcie za to, że zechciał pochylić się nad tekstami starych zapomnianych i mało znanych bajek zebranych przez Antoniego Józefa Glińskiego i napisać je na nowo. Dziękuję również Michałowi Milowiczowi za użyczenie swojego talentu do wspaniałej interpretacji tych pięknych tekstów.

Fragment bajki:
Był sobie Dobromir – grzeczny i uczynny chłopiec. Pomagał każdemu, kto potrzebował pomocy. Prawie wszystkie zarobione pieniądze rozdawał ubogim i sierotom. Ludzie znali go i lubili, mówili, że ma złote serce i wołali na niego Dobruś. Pewnego dnia szedł sobie Dobruś drogą i pogwizdywał wesoło. W jednej kieszeni podzwaniały mu dwie pięciozłotówki, w drugiej niósł kanapkę z tuńczykiem, na kolację. Nagle na drodze pojawił się przygarbiony staruszek z plecakiem. Przystawał co dwa kroki, ciężko wzdychał i chyba ocierał pot z twarzy. Kiedy jednak Dobruś podszedł bliżej, przekonał się, że to nie pot, tylko łzy ciurkiem płynące spod okularów. „Dzień dobry” – grzecznie przywitał się Dobruś – „dlaczego pan płacze?” Staruszek westchnął raz jeszcze i zdjął plecak – „Ech... mój chłopcze, chcesz poznać przyczynę mojego smutku?” Odwrócił plecak do góry dnem i delikatnie nim potrząsnął. Na trawę wypadła czarna, futrzana kulka, która po chwili podskoczyła, przeciągnęła się i miauknęła. To był kot. Bardzo czarny kot. – „To Mruczek. Muszę się pozbyć nicponia. Nie chce łowić myszy. Ludzie się śmieją, że się z nimi przyjaźni. Przeklęte gryzonie wygryzły dziury we wszystkich moich ubraniach. Mam już dość mysich harców, a jednak trochę żal sprzedawać kociaka na targu, nie wiadomo do kogo trafi.” Dobruś uważniej przyjrzał się staruszkowi. Faktycznie, jego kapelusz przypominał szwajcarski ser, a spodnie całe były w łatach. – „Chętnie się nim zaopiekuję, ale mogę panu dać tylko pięć złotych.” Staruszek nie targował się. Wziął monetę, chuchnął na szczęście i poszedł sobie, wyraźnie zadowolony. Dobruś nakarmił kota połową kanapki, drugą połowę schował do kieszeni, i ruszył dalej. Idą sobie razem, idą, Mruczek ociera mu się o nogi. Aż tu nagle nie wiadomo skąd pojawia się kolejny staruszek z torbą przerzuconą przez ramię. W torbie coś się szamocze i piszczy. Dobruś przywitał się grzecznie i z pyta – „Co pan niesie w tej torbie?” Staruszek przystanął – „To Chaps, mój pies, który zamiast polować na kaczki, woli wąchać kwiatki. Jestem myśliwym. Po co mi pies romantyk? Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że ta bestia jest w zmowie z kaczkami, coraz trudniej jest mi coś upolować. Muszę się go pozbyć.” Z torby wyjrzał śnieżnobiały pyszczek. „Chętnie go kupię” – mówi Dobruś – „ale zostało mi tylko pięć złotych.” Staruszek zgodził się od razu – „Niech będzie!” – wziął monetę i odbiegł, jakby się bał, że Dobruś się rozmyśli. Chaps zjadł drugą połowę kanapki, i dalej szli już we trójkę - zgodnie i radośnie, jakby przyjaźnili się od lat. Powoli zaczynało się ściemniać, zmęczony Dobruś przysiadł na trawie, żeby chwilę odpocząć i zebrać myśli. – „Do miasta ciągle daleko, moi przyjaciele, tę noc spędzimy pod chmurką. Na miękkiej trawce śpi się całkiem przyjemnie, tylko jak tu zasnąć kiedy w brzuchu burczy z głodu...” Nagle Chaps zaczął kopać w ziemi wzbijając ogromny tuman kurzu. Gdy kurz opadł, zobaczyli dołek, a na dnie coś błyszczącego - piękny złoty pierścień...”


GONTAR - Zbigniew Gontar

Długość nagrania ; 12 minut

Księgarnia 4M

Posłuchaj darmowego fragmentu lub pobierz AudioBook O Dobromirze, Mruczku, Chapsie i czarodziejskim pierścieniu bezpośrednio na twój e-mail - pliki MP3 do słuchania na komórce, odtwarzaczu lub komputerze.

Dodaj opinie albo swój komentarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz